Zaakceptowałem - sine od mrozu koniuszki palców
Wierzyłem - skuję lód, nie mając czucia
Brnąłem - przez pustynie lodową, nocą polarną
Po stokroć wierzyłem - dotrę do Ciebie
Usłyszałem - porwałeś się z motyką na księżyc
~
Nigdy nie zaakceptowałem nocy polarnej, co trwa i trwa
Proszę - chciej mnie przygarnąć nim całkiem zamarznę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje czucie się wydostało z mojego ciała, boleśnie uleciało ze mnie. Szukałam w ludziach kotów, szukałam ich właścicieli, aż w końcu, bez ko...
-
Zaakceptowałem - sine od mrozu koniuszki palców Wierzyłem - skuję lód, nie mając czucia Brnąłem - przez pustynie lodową, nocą polarną Po ...
-
Obnażyłeś swoje słabości, jak żałośnie jest Ciebie kochać Zdradziłeś moje słabości, jak utopijny obraz dziecięcy Głowa - a więc chyba ja? ...
-
Poprosiłbym Cię wtedy , ty mnie tylko nie kochaj, ty mnie tylko zagadaj o powód, o wieczór, o muzykę. Tylko nie wnikaj we mnie głębiej niż t...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz