piątek, 8 lipca 2016

The Girl on the Train

Pustka. Zaczynam nabierać przekonania, że nic jej nie wypełni. Dziury w życiu są trwałe. Trzeba żyć dalej wokół nich, jak korzenie drzewa wokół betonu, trzeba się między nimi przeciskać.

 Jedwabna zasłona unosi się i opada, jest długa, aż do ziemi a nawet dłuższa, blokuje dopływ powietrza mimo otwartych na oścież okien. I chociaż mieszkamy na przedmieściach, w sąsiedztwie zaledwie kilku domów, naszą sypialnie każdej nocy oświetlają lampy, te przy torach, może kilkadziesiąt metrów od Blenheim Road. Mimo, że Scott śpi już od trzech godzin, ja nie silę się nawet by znaleźć sobie odpowiednią pozycję czy zamknąć oczy. W tym półświetle mogę obserwować jego plecy, silne ramiona, idealnie ścięte włosy zmierzwione od poduszki - takie, jakie lubię najbardziej. Co jakiś czas dotykam wilgotnych, spoconych skroni. Nie zawsze tak jest, ale tej nocy czuję, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Tak mi dobrze, bezpiecznie. Oby tylko Scott się nie przebudził, o co nietrudno, ma bardzo lekki sen, mógłby się zmartwić, pogniewać na mnie. "Znowu nie możesz spać?" "Megan,potrzebujesz pomocy terapeuty" a gdybym protestowała, uniósłby się "Na miłość Boską, czy Ty kiedykolwiek mogłabyś się mnie posłuchać?". Chce dla mnie dobrze, wie że wciąż mogę być załamana odkąd straciłam motywacje by co rano wychodzić z domu w idealnie skrojonej obcisłej sukience, odkąd straciłam pracę. Myślę, że martwi się nie tyle o mnie, a o nasz związek, nie zniósłby myśli, że mogłabym się Nim znużyć, że mi nie wystarcza. Oczywiście nie jest niemądry, trochę mnie zna, wie że nie jestem potulną kotką, nie łatwo jest mnie zadowolić i sprostać wymaganiom. Ale ta noc przynosi ukojenie, tylko On i ja. Chociaż nie jest nawet świadom, że właśnie teraz przeżywam z Nim najlepsze chwile, że teraz potrzebuję go najbardziej. Jutro go uświadomię, w sposób który On lubi najbardziej.
Kiedyś wydawało mi się, że to jest cel do którego dążymy, my wszyscy, ale też Scott i ja. Że są dni i noce gdy mamy dla siebie czas i możemy leżeć tak bez końca, lub wyjść do restauracji, pić rano wspólną kawę, opalać się na tarasie. Od czasu do czasu pokłócić, wrócić z pracy w nerwach, pieprzyć się by odreagować a potem usnąć, znowu razem. Czuję, że Scott mnie kocha i jest ze mną szczery. Natomiast ja nie jestem sobą, a na pewno nie zawsze. Nie mogłabym tak żyć.
Dochodzi szósta, zwykle o tej porze słychać było głośny alarm, na znak, że czas zaparzyć kawę, ubrać koszulę, spodnie, wyjść do pracy i zacząć kolejny, szczęśliwy dzień. Odkąd straciłam pracę, nie ustawiamy alarmu, o szóstej jeszcze nie śpię i mogę przebudzić Scotta pocałunkiem. Wstaje, przeciera oczy i uśmiecha się na mój widok.
- Dzień dobry kochanie 

 ***
Tom jest dziś w podłym nastroju, widzę to od razu kiedy tylko staje w moich drzwiach, jednak to nie przeszkadza, oczywiście, że nie. Od początku miałam nad Nim przewagę, wiedziałam jak na Niego działam i tym razem się nie myliłam - rozbiera mnie wzrokiem, mimo, że nie zdążyłam jeszcze zamknąć za Nim drzwi. Teraz czuję się najlepiej, tak jakbym w końcu uwolniła się z klatki, to mi się podoba. Jeśli zechcę - odejdzie i już nie wróci, ale na razie dobrze mi tak.
Czasem - ale tylko czasem, myślę, że tak nie można. Gdyby Scott wiedział .. Mógłby pomyśleć, że nie kocham go całym sercem, że oddałam się innemu, ale to nieprawda. Po prostu tego potrzebuję, taka już jestem - zawsze wierna sobie.. Nie, On tego nie  zrozumie, więc nie powinien się dowiedzieć.
Tom wstaje, idzie do łazienki i zaraz słyszę strumień wody, bierze prysznic. Wiem, że za 10 minut opuści mój dom

***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje czucie się wydostało z mojego ciała, boleśnie uleciało ze mnie. Szukałam w ludziach kotów, szukałam ich właścicieli, aż w końcu, bez ko...